29 sty
2017

Zgubna popularność biegania

Category:Bieganie, WpisyTag: :

Natrafiłem na zdjęcie z parkrun Kraków z 2013 roku (poniżej) na którym prowadziłem rozgrzewkę dla wszystkich uczestników. Pogoda nie rozpieszczała, jednak z komentarzy obecnych wynikało, że udało się, pomysł się spodobał i nawet sporo osób przyszło specjalnie wcześniej. Chcę jednak zwrócić uwagę na coś innego. Większości osób, wówczas biegających, już po prostu NIE MA. Zastąpiły je inne. Co się z nimi stało? Myślę, że jest to temat na szeroką dyskusję. Przedstawię pokrótce dlaczego, wg mnie, coraz szybciej kończymy swoją biegową przygodę.

Uważam, że głównym tego powodem jest zbyt indywidualne podejście do biegania, a co za tym idzie, często brak odpowiedniej wiedzy. W związku z tym, pomimo zwiększającej się z roku na rok popularność biegania, jako najprostszej i najłatwiej dostępnej aktywności fizycznej, coraz więcej osób coraz szybciej porzuca ten sport. Biega się bez odpowiedniego przygotowania, często za ambitnie, ulegając presji znajomych, czy zapominając o tym co wg. mnie najważniejsze czyli o odpowiednim przygotowaniu, a co za tym idzie o radości z biegania. Temat jest złożony i punkt widzenia na pewno zależy m.in. od biegowego doświadczenia, uzyskiwanych wyników i własnych motywacji. Chciałbym tu jedynie omówić część zagadnienia z perspektywy amatorskiego biegacza długodystansowego mieszczącego się zazwyczaj w pierwszych dziesięciu procentach wyników biegów, w których startuje.

DLACZEGO ZACZYNAMY BIEGAĆ?
Po pierwsze, chyba najwięcej osób zaczyna biegać, ze względu na chęć poprawienia swojego zdrowia i kondycji. Widać to szczególnie na wiosnę, gdy siłownie pękają w szwach. Często to mija, ale też bywa, że przeradza się w pasję. Po drugie, „biegam bo inni biegają”, czyli moda, i wpływ innych. Widok biegaczy na ulicach – jeśli oni mogą to ja też. Po trzecie, dla wielu osób bieganie to zabawa. Miło spędzony czas z biegowymi znajomymi czy poprawa samopoczucia.

DLACZEGO PRZESTAJEMY?
Zauważyłem pewne trendy. Jedni przestają biegać m.in. ze względu na kontuzje, mówią, że już nie mają na to czasu, zaczynają uprawiać inna dyscyplinę (np triathlon), uważają, że „znudziły się bieganiem”, a jeszcze inni wyjeżdżają gdzieś poza Kraków. Myślę, że zasadniczą kwestią wpływającą na to, że dużo osób szybko kończy swoją biegową przygodę, jest brak odpowiedniego przygotowania. Uważam, że nic nie zastąpi praktycznej wiedzy profesjonalnych trenerów i cennych informacji zdobytych z dobrej literatury. Bez tego rodzą się mity.

DLACZEGO TAK JEST?
Mity te wynikają również z wielu powodów. Często osoby stawiają sobie zbyt ambitne cele. Ledwo zaczynają swoją przygodę z bieganiem, a już decydują się na start w półmaratonie, albo od razu w maratonie. Co gorsza po tym często szukają kolejnych wyzwań jak korona maratonów lub półmaratonów. W dodatku jeszcze w jednym sezonie. Pojawia się obraz biegacza herosa, który zaczyna imponować swoim znajomym. Jestem wielki, bo przebiegłem maraton. Ok. Ale czy przebiegłeś ten bieg w czasie na jaki faktycznie Cię stać? Czy byłeś do tego odpowiednio przygotowany? Czy dzień po maratonie zrobiłeś spokojnie parokilometrowe rozbieganie czy… nie mogłeś zejść po schodach? Niestety. Coraz mniej osób zwraca uwagę na to: jak ważna jest odpowiednia rozgrzewka, rozciąganie, dieta czy komfort psychiczny do uprawiania sportu. Jak ważne jest przygotowanie do biegania, np. trening ogólnorozwojowy, motoryczny, stabilizacja oraz jak istotne jest przygotowanie teoretyczne. Według mnie to właśnie stąd bierze się większość kontuzji. Nie „wytrzymują” kolana, stawy, kręgosłup czy po prostu organizm ma już dość.

MOJE UWAGI
Warto biegać w grupie biegowej, która ma swoich profesjonalnych trenerów i doświadczonych biegaczy. Dzięki temu zawsze można skorzystać z praktycznych porad innych osób, które zawsze posłużą radą i pomogą w znalezieniu zdrowego podejścia do biegania. Warto sięgać do literatury biegowej, ciekawych blogów i wielu dobrych filmów instruktażowych. Jednak… nikt nie zna Twojego organizmu jak Ty sam, a droga biegacza też nie jest łatwa. Są wzloty i upadki. Ważne tylko by na te upadki się odpowiednio przygotować.